Film o tyle jest dobry bo pokazuje, że jednak można przeżyć porzucenie męża, upokorzenie związane
z pozbawienia pracy...
Tak właśnie powinny kobiety brać przykład i się cenić.
Coś się straciło ale więcej się zyskało - ku pokrzepieniu serc - polecam.
Jestem facetem, ale utożsamiłem się z przeżyciami głównej bohaterki (pierwszy raz mi się to zdarzyło, czyli film musiał być dobry). To rzeczywiście musi być straszne dla kobiety po 40-ce, gdy mąż odchodzi do młodszej. Okropne upokorzenie, poczucie straconych lat i obwinianie siebie. Dobrze, że film pokazał, że wina jest właściwie po obu stronach. Z jednej strony starzejący się facet, który próbuje odmłodnieć przy młodszej partnerce. Z drugiej strony żona, która trochę wpadła w małżeńską rutynę i w złudne poczucie bezpieczeństwa.
Cieszę się, że w końcu odzyskała wiarę w siebie i przestała czekać na niewiernego męża. Starzejący się mężuś i tak dostanie za swoje, gdy w wieku 50 lat będzie musiał zajmować się wrzeszczącymi i sikającymi w pieluchy niemowlakami, a młoda niezaspokojona żonka zacznie rozglądać się za młodszymi kochankami.